Wystąpienie Prezydenta RP Andrzeja Dudy podczas wręczenia aktu mianowania gen. dyw. Wiesławowi Kukule
Czcigodni Kombatanci,
Wielce Szanowny Panie Ministrze Obrony Narodowej,
Szanowni Państwo Ministrowie,
Szanowni Panowie Generałowie, z szefem Sztabu Generalnego na czele,
Ekscelencjo Czcigodny Księże Biskupie,
Czcigodni Księża Kapelani,
Szanowni Państwo Oficerowie,
Wszyscy Dostojni Przybyli Goście,
Ale – przede wszystkim – Wielce Szanowny Panie Generale!
Dwa słowa: gratuluję, ale i dziękuję. To była bardzo, w sensie ambicjonalnym i służbowym, ryzykowna misja – podjąć się stworzenia czegoś, czego do tej pory w Polsce nie było. Nie mieliśmy takiej formacji, która składałaby się z ochotników, która byłaby formacją z prawdziwego zdarzenia, która byłaby prawdziwym rodzajem sił zbrojnych dobrze funkcjonującym, systematycznie działającym, zdyscyplinowanym, ułożonym, która rzeczywiście by działała.
Czy to było potrzebne? Czy to jest potrzebne? W moim najgłębszym przekonaniu: bardzo. Z wielu względów. Wojska Obrony Terytorialnej, składające się z ochotników, składające się po prostu z tych, którzy chcą służyć Rzeczypospolitej w takim zakresie, w jakim mogą – oprócz swojej normalniej pracy zawodowej – zgłaszający się ochotniczo zwykli obywatele, to ludzie, których wielki potencjał, zarówno intelektualny, jak i ambicjonalny, jak i przede wszystkim patriotyczny, trzeba było wykorzystać.
To było coś, czego Polska, ale także i Wojsko Polskie oczekiwało od dawna. Były długie, długie dyskusje. Były wielkie i żarliwe spory, także wewnątrz armii, doskonale wiemy, pomiędzy politykami, spory polityczne, ale także merytoryczne – co do tego jak powinny być skonstruowane te Wojska Obrony Terytorialnej, jak one powinny funkcjonować, czy one w ogóle są potrzebne. Myślę, że na pytanie: czy one są potrzebne, te ostatnie trzy lata przyniosły znakomitą odpowiedź: tak, są bardzo potrzebne.
Żołnierze obrony terytorialnej w bardzo wielu sytuacjach byli tam właśnie, gdzie byli potrzebni. Zawsze gotowi, zawsze blisko. Z tym przeznaczeniem, jakby od samego początku było im wskazywane, że mają być żołnierzami, którzy operują przede wszystkim w swoim regionie, znają swój region, są miejscowi, są sąsiadami, operują w specyficzny sposób. I wielokrotnie nieśli pomoc, nieśli pomoc właśnie swoim sąsiadom, chociażby w czasie klęsk żywiołowych - na wałach powodziowych choćby ostatniej powodzi z 2018 roku na Podkarpaciu, czy w Małopolsce widać było uśmiechniętych, oddanych służbie żołnierzy obrony terytorialnej.
Sam rozmawiałem z mieszkańcami terenów, które były dotknięte przez powódź i mówili mi: tak, pierwsi zjawili się nasi strażacy, a zaraz po nich byli żołnierze obrony terytorialnej. To jest odpowiedź na to pytanie; czy obrona terytorialna jest potrzebna. Istota rzeczy polegała na tom, że obrona terytorialna miała służyć nie tylko temu, żeby bronić RP w sposób dosłowny przed jakąś napaścią zewnętrzną. Rzecz cała polegała na tym, żeby to było takie właśnie wojsko sąsiedzkie, taka służba, która jest w razie potrzeby. I taką właśnie rolę z całą pewnością Wojska Obrony Terytorialnej odgrywają. A w sensie wojskowym, w sensie bojowym? Myślę, że już niejeden wysoki rangą oficer Wojska Polskiego przekonał się o wartości żołnierzy obrony terytorialnej, w czasie ćwiczeń, zwłaszcza wspólnych ćwiczeń z wojskami operacyjnymi.
Bardzo często jest tak, że w WOT są specjaliści, których wojsko nigdy nie byłoby w stanie pozyskać, z wielu względów, także ze względów finansowych. Ci ludzie w weekend, właśnie z pobudek patriotycznych gotowi są poświęcić swój czas, i w innym czasie, kiedy tylko mogą i do czego się zobowiązują, poświęcić swój czas dla Polski, dla służenia innym.
Bardzo dziękuję Panie generale za to, że od samego początku przystępując do formowania WOT, bo to było Pana zadanie – pamiętam, jak rozmawialiśmy o tym na początku zimy 2016 r., spotkaliśmy się, przeprowadziliśmy długą rozmową. To był wielki znak zapytania, dla mnie to był wielki znak zapytania i – tak, jak powiedziałem – wielki zadanie, ale i ryzyko dla Pana generała. Bo przecież to mogło się nie udać. Potencjalnych przeszkód było bardzo wiele. Bardzo wiele było też w przestrzeni politycznej i wojskowej niechęci. Bo przecież, co tu wiele kryć, ona była. Ale to się udało, udało się m.in. dzięki zdolnościom organizacyjnym i intelektualnym zaletom Pana generała.
Jestem za to ogromnie wdzięczny. Panie generale to jest naprawdę bardzo dobrze wykonywane zadanie. Bardzo Panu za to w imieniu Rzeczypospolitej dziękuję. I proszę tę nominację na kolejną kadencję dowodzenia WOT traktować nie tylko jako przedłużenie trwania na tym stanowisku, ale przede wszystkim jako podziękowanie, pochwałę i formę docenienia tego, co Pan do tej pory zrobił. Że to, co Pan do tego pory robił, w jaki sposób Pan działa, to jaka jest Pana relacja z żołnierzami WOT, żołnierzami, którzy są specyficznymi żołnierzami – to są trochę inni żołnierze niż żołnierze wojsk operacyjnych.
To są ludzie, którzy w sercu w większości są cywilami, a jednak chcą służyć w wojsku. To bardzo skomplikowane. Myślę, że to jest trudne dla zawodowego żołnierza zetknięcie się z takimi osobami. A jednak potrafi Pan w doskonały sposób wykorzystać tych ludzi, a przede wszystkim we wspaniały sposób, jak na warunki wojskowe, pozwala im Pan uwolnić ich potencjał. Niejednokrotnie rozmawiałem na ten temat z Panem generałem Rajmundem Andrzejczakiem, który z pewnym takim podziwem mówił o tych rozwiązaniach, które są wprowadzane w WOT.
Życzę Panu generałowi, aby ten proces cały czas realizowany – dzisiaj już na czwartym etapie – udało się dopełnić i dokończyć zgodnie z założonymi w tym zakresie planami i zgodnie z przewidywaniami. Ten proces przebiega dobrze. Chcę to bardzo mocno zaakcentować. WOT rzeczywiście powstają, one rzeczywiście działają, one po prostu są. Spełniają w sposób znakomity swoją rolę. Oczywiście będziemy w miarę upływu czasu pewne procesy, rozwiązania, także organizacyjne doskonalić. Ale bardzo dziękuję za stworzenie tego nowego rodzaju sił zbrojnych. Śmiało można dzisiaj mówić WOT są. Mamy 13 funkcjonujących, a w sumie jeżeli liczymy także te powstające, rodzące się to 15 brygad obrony terytorialnej. I to już jest rzeczywiście poważna siła, to dzisiaj 24 tys. żołnierzy. To nie jest mało. I to są żołnierze oddani, to nie są żołnierze, którzy rzucą swoje karabiny – jestem przekonany, to są tacy żołnierze, że jeżeli przyjdzie taka potrzeba będą służyli do samego końca. Na tym polega ich wielka wartość.
Bardzo dziękuję Panie generale, że Pan potrafi skrzesać i wykorzystać ten potencjał. I życzę, żeby Pan generał dalej z takim powodzeniem tę misję realizował, tak jak Pan generał powiedział: ku chwale Ojczyzny. Jeszcze raz dziękuję.