Stanowisko Dowództwa WOT do artykułu tygodnika Newsweek

 

Poniżej przesyłam moje stanowisko do informacji jakie w kontekście Wojsk Obrony Terytorialnej ukazały się na łamach artykułu pt. „Wojsko powiela błędy z II RP. Już raz doprowadziły one do narodowej tragedii”. Artykuł ukazał się w tygodniku Newsweek, wyd. 25 listopada 2019 r.

Autor na łamach artykułu przytacza wypowiedzi gen. broni rez. Różańskiego, które w znacznym stopniu oparte  są na nieprawdziwych, nieaktualnych danych lub doświadczeniach generała wyniesionych z czasów jego czynnej służby sprzed kilku lat.

Generał Różański konsekwentnie od 2017 roku na łamach mediów głosi tezy dotyczące Wojsk Obrony Terytorialnej, które nie mają potwierdzenia w rzeczywistości. Wykorzystując swój autorytet, jako byłego dowódcy generalnego rodzajów sił zbrojnych, generał Różański manipuluje opinią publiczną i świadomie wprowadza w błąd odbiorców, którzy nie mają możliwości sprawdzenia prawdziwości jego słów. W naturalny sposób takie działania inspirują również budowanie podziałów wśród żołnierzy Wojska Polskiego.

Na łamach przedmiotowego artykułu w tygodniku Newsweek generał Różański po raz kolejny publikuje informacje o rzekomym drenażu kadr wojsk operacyjnych przez formowane wojska obrony terytorialnej. Tym razem generał odnosi się tylko do żołnierzy wojsk specjalnych, których rzekomo „zachęca się do zasilania wojsk terytorialnych”. Otóż odnosząc się do tych słów informuję, że w Wojskach Obrony Terytorialnej na stanowiskach żołnierzy zawodowych służy obecnie 40 żołnierzy WSpec, którzy na swój wniosek kontynuują służbę zawodową w WOT. Czy jest to rzeczywiście swoisty drenaż kadr - pozostawiam ocenie czytelników. W kontekście żołnierzy Wojsk Specjalnych warto przypomnieć Panu generałowi oraz autorowi artykułu, że to właśnie te krytykowane przez nich WOT jako pierwsze zaczęły tak efektywnie wykorzystywać potencjał byłych (a nie pozostających w czynnej służbie) żołnierzy Wojsk Specjalnych. Oni bowiem wcześniej – za czasów czynnej służby generała Różańskiego – stanowili zasób osobowy zupełnie niewykorzystywany w systemie obronnym państwa. W ramach WOT funkcjonują obecnie trzy Mobilne Zespoły Szkoleniowe (MZSz) złożone z byłych żołnierzy wojsk specjalnych. Takie rozwiązanie w formule „train the trainers” to nie tylko korzyść szkoleniowa dla żołnierzy WOT, ale także pierwsze - co należy pokreślić - tak szeroko zakrojone działania, których celem jest kompleksowe zagospodarowywanie potencjału weteranów.  Kilkudziesięciu byłych  żołnierzy Wojsk Specjalnych pełni również terytorialną służbę wojskową. Tezy przedstawione przez generała Różańskiego zostały dokładnie zweryfikowane podczas trwającej w WOT od czerwca 2018 r. do marca 2019 r. kontroli NIK. W swoim wystąpieniu pokontrolnym NIK wskazał powyższe nie tylko jako innowacyjną jak na SZ RP, ale również godną naśladowania, dobrą praktykę, która powinna być wykorzystana przez inne rodzaje sił zbrojnych. W kontekście wskazanych przez generała Różańskiego dodatków zachowywanych przez żołnierzy zawodowych Wojsk Specjalnych decydujących się na służbę w WOT, informuję iż na mocy Rozporządzenia Ministra Obrony Narodowej z dnia 19 października 2017 r. zmieniającego rozporządzenie w sprawie dodatków do uposażenia zasadniczego żołnierzy zawodowych dodatkiem są objęci żołnierzy decydujący się na służbę we wszystkich dowództwach RSZ (nie tylko DWOT). Pominięcie tego kluczowego faktu jest co najmniej nieuczciwe, nie podejrzewam bowiem generała Różańskiego o tak daleką niewiedzę. Dodam, że podobne rozwiązania funkcjonują np. w Wielkiej Brytanii.

W artykule pojawia się też informacja, że „żołnierze wojsk operacyjnych zwracają też uwagę na przesuwanie zasobów WOT kosztem wojsk operacyjnych. Na przykład do terytorialsów trafiają nowoczesne hełmy (…), zdarzają się nawet szkolenia „na sucho”, bo nie wszyscy mają broń”.

Informuję, że zgodnie z obowiązkami gestora w zakresie decyzji nr 384/MON w sprawie określenia funkcji gestorów i centralnych organów logistycznych sprzętu wojskowego w resorcie obrony narodowej, w zakresie hełm kompozytowy, zabezpieczenie sił zbrojnych w przedmiotowy sprzęt wojskowy realizowane jest zgodnie z potrzebami, w oparciu o dostawy z przemysłu krajowego. Na dziś stan hełmów kompozytowych znajdujących się na wyposażeniu Sił Zbrojnych przekracza 140 tysięcy egzemplarzy (hełmów nie starszych niż 9 lat). W latach kolejnych wartość ta będzie zwiększana poprzez zaplanowane zakupy dwóch typów hełmów nowej generacji.  Tym samym dobrze znany Panu Generałowi z czasów jego służby wojskowej fakt, posługiwania się przez żołnierzy zawodowych hełmami stalowymi należy uznać za fakt historyczny. Od przyszłego roku hełmy kompozytowe będą również przydzielane wszystkim żołnierzom rezerwy.

Opinie o tym, że "żołnierze wojsk operacyjnych szkolą się „na sucho” gdyż nie wszyscy posiadają broń" – są niedorzeczne i nieakceptowalne. Dobrze obrazuje ten fakt sytuacja w asortymencie karabinka 5,56 mm. Aktualnie na wyposażenie Wojska Polskiego trafiło już ponad 28 tysięcy nowoczesnych polskich karabinków GROT z Fabryki Broni Łucznik, 4 tys kompletów tych karabinków zostało przydzielonych do jednostek wojsk lądowych, 24 tys. jest w zasobach Wojsk Obrony Terytorialnej. Warty odnotowania jest fakt, iż dostawy tych karabinków w czasach gdy generał Różański pełnił służbę na kluczowych dla Sił Zbrojnych stanowiskach  zaplanowano nie wcześniej niż po 2022 roku w raczej symbolicznych ilościach. Pozostając w dziedzinie dostaw sprzętu do WOT i retoryki „ograbiania” przez to wojsk operacyjnych nadmieniam, że z budżetu przewidzianego na finansowanie Wojsk Obrony Terytorialnej w latach 2018-2019 zakupiono uzbrojenie i sprzęt wojskowy, który następnie decyzjami odpowiednich gestorów został przekazany do jednostek wojsk operacyjnych. Wartość asortymentu sfinansowanego z budżetu WOT a przekazanego do wojsk operacyjnych w latach 2018-2019 wyniosła ponad 208 mln zł.

Informuję jednocześnie, że autor artykułu red. Kociszewski nie wystąpił do mnie z prośbą o komentarz w kontekście zarzutów dot. WOT jakie ukazały się w przedmiotowym materiale.

ppłk Marek Pietrzak
Rzecznik WOT